Święty Stanisław Kazimierczyk

Święty Stanisław Kazimierczyk

Stanisław Sołtys, zwany Kazimierczykiem, przyszedł na świat 27 września 1433 roku. Rodzina Sołtysów była bardzo religijna, ich życie ściśle wiązało się z parafią i kościołem Bożego Ciała na krakowskim Kazimierzu, do którego regularnie uczęszczali. Stanisław Sołtys kształcił się w prowadzonej przez Kanoników Regularnych szkole dla chłopców. Po jej ukończeniu podjął studia w Akademii Krakowskiej, następnie kontynuował studia na wydziale teologicznym, gdzie uzyskał doktorat. Gdy miał 23 lata, zdecydował się wstąpić do klasztoru Bożego Ciała na Kazimierzu. Po zaledwie roku nowicjatu, złożył śluby zakonne. Dalszy okres przygotowania do kapłaństwa nie trwał zbyt długo. Kazimierczyk był już po studiach, dlatego kapłanem został mając 25 lat.

- Patrząc na biografię Kazimierczyka zauważamy, że był człowiekiem żyjącym na pełnych obrotach: był kaznodzieją, wychowawcą nowicjuszy, spowiednikiem, zastępcą przeora, opiekował się chorymi. Pomimo wielu zajęć nie utracił zdrowia, ani fizycznego, ani psychicznego. Jak to zrobił? W centrum jego życia wewnętrznego była Msza św., Słowo Boże, modlitwa. Zawsze przedkładał spotkanie z Bogiem nad "akcyjność" - mówi ks. Jarosław Klimczyk CRL z klasztoru Bożego Ciała w Krakowie. - Potrzebny jest nam ks. Stanisław Kazimierczyk, bo jest świetnym opiekunem "ciągle będących w biegu": biznesmenów, dziennikarzy, rodziców, pracowników fabryk, studentów, uczniów... i zakonników - dodaje.

Wewnętrzną siłę dawało Kazimierczykowi czynienie dobra dla innych. Był przy tym bardzo pokorny. Zakon Kanoników Regularnych, do którego wstąpił, po dziś dzień ślubuje życie wspólnotowe. Kazimierczyk, choć był wielkim profesorem pochodzącym z zamożnego domu, zmywał naczynia z nowicjuszami, prał habity, przyjmował gości. Cenił sobie przyjaźń, a wśród osób, z którymi utrzymywał kontakty byli m.in. wyniesieni później na ołtarze Jan Kanty, Szymon z Lipnicy, Michał Giedroyć. - Kazimierczyk jest nam w XXI wieku bardzo potrzebny, bo swoim życiem pociąga nas do budowania wspólnot i ratowania się przed osamotnieniem. W epoce technicznej - Internetu i telefonów komórkowych - coraz częściej atakuje nas pokusa budowania tylko wirtualnych więzi i zaniedbywania realnych wspólnot i przyjaźni - wskazuje ks. Klimczyk.

Kanonizacja krakowskiego duchownego ma także przypomnieć typową dla Kanoników Regularnych, a wciąż aktualną duchowość devotio moderna. "Nowoczesna pobożność" wskazywała kanonikom cztery szczeble do świętości: naukę, medytację, dobre działanie i kontemplację. Można powiedzieć, że od Soboru Watykańskiego II devotio moderna to nic innego jak nowa ewangelizacja. - Świat zmienia się, ale człowiek ma ciągle to samo serce - tęskniące i pragnące kochać - zauważa ks. Klimczyk. I choć - jak dodaje - patrząc pobieżnie na świat można wątpić, czy dziś człowiek jest głodny Ewangelii, to patrząc wnikliwie, łatwo jest dostrzec ogromną pustkę człowieka XXI wieku, który coraz częściej odkrywa, że tylko Słowo Boga może ją zapełnić swoją prawdą. - Najlepszym dowodem na tę tęsknotę współczesnego człowieka za Logosem są przeżywające renesans ćwiczenia ignacjańskie, oblegane Szkoły Modlitwy Słowem Bożym, czy też rekolekcje lectio divina - zaznacza.

Św. Stanisław w pracy kaznodziejskiej kładł duży nacisk na podniesienie świadomości kultu Eucharystii. W tym czasie było to bardzo ważne ze względu na błędne ujęcia czci Najświętszego Sakramentu, szerzone przez zwolenników Jana Husa. W kazaniach swoich przekazywał wiernym prawdziwą wiedzę religijną. Podkreślał ogromne znaczenie Mszy świętej w rozwoju życia religijnego i zbawienia dusz. Miało to ogromny wpływ na świadomość religijną wiernych. Zauważamy to czytając podziękowania za otrzymane łaski, w pierwszym roku po śmierci św. Stanisława. W 70% wierni zwracali się z prośbą o odprawienie dziękczynnych Mszy św. za otrzymane łaski. W archiwum klasztornym zachowały się niektóre rękopisy z XV w. traktujące o tych sprawach np. De indulgentiis, Expositiones in Psalmos, Carcer de tempore, etc.

Świętego Stanisława Kazimierczyka cechowała wielka troska o ludzi chorych i biednych, co podkreślają jego biografowie. Gdy trzeba było zająć się chorymi, wkładał w to całe swoje serce. Dostrzegał ludzką niedolę i starał się wspierać ludzi w ich problemach. Często rezygnował z wygody, odbierał sobie część pożywienia po to, by móc podzielić się z drugim człowiekiem. Oczywiście, jako kapłan, regularnie odwiedzał chorych parafian. Przynosząc im Najświętszy Sakrament, podtrzymywał ich na duchu. Wszystkich napotkanych ludzi traktował w równy sposób, a wpływowe i bogate osoby nigdy nie były przez niego faworyzowane. Schodzili się słuchać go nie tylko wierni należący do parafii Bożego Ciała, ale i mieszkańcy Krakowa oraz okolicznych miejscowości. Służył gorliwie wiernym w konfesjonale jako doświadczony spowiednik.

Kazimierczyk umarł w 1489 roku. W rok po jego śmierci przy jego grobie Bóg dokonał 176 uzdrowień, które zostały udokumentowane. Do dzisiejszego dnia tych niezwykłych interwencji było kilkaset lub kilka tysięcy. Starania o beatyfikację Stanisława Kazimierczyka rozpoczęto w 1767 r. Na przeszkodzie stanęły jednak rozbiory Polski i kolejne wojny. Po II wojnie światowej proces beatyfikacyjny podjęto ponownie. Jan Paweł II beatyfikował Stanisława Kazimierczyka 18 kwietnia 1993 r. W październiku 2010 r. papież Benedykt XVI dokonał jego kanonizacji.

Święty Tarsycjusz

Święty Tarsycjusz

Święty Tarsycjusz żył w III wieku. Miał być akolitą Kościoła Rzymskiego.

Nie znamy bliżej daty jego śmierci. Przypuszcza się, że św. Tarsycjusz poniósł śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza (lata 249-251 po narodzeniu Chrystusa). Było to jedno z najkrwawszych prześladowań. Chrześcijanie chętnie ginęli za Chrystusa, ale ich największym pragnieniem było, by mogli na drogę do wieczności posilić się Chlebem Eucharystii. Zanoszono im przeto potajemnie Komunię św. do więzień. Gorliwością w obsługiwaniu świętych męczenników wyróżniał się św. Tarsycjusz.

Dnia pewnego, kiedy jak zwykle niósł na sercu Wiatyk do więzienia, napotkał swoich rówieśników bawiących się na jednym z licznych placów rzymskich. Pogańscy chłopcy zaczęli wołać Tarsycjusza, by się do nich przyłączył. On zaczął uciekać przed nimi. Zaczęli go gonić. Kiedy zaś spostrzegli, że coś przyciska do piersi, chcieli zobaczyć co niesie i siłą mu to wydrzeć. Bohaterski chłopiec bronił swego skarbu. Wówczas zgraja przewróciła go na ziemię, zaczęli go kopać i bić, rzucać nań kamieniami. Dopiero przypadkowo przechodzący żołnierz, także chrześcijanin, miał chłopca uwolnić i bandę rozegnać. Zaniósł Tarsycjusza do domu, gdzie ten niebawem zmarł.

Najświętszy Sakrament ze czcią odniesiono do kapłana katolickiego. Ciało Świętego zostało pogrzebane na cmentarzu św. Kaliksta obok szczątków papieża św. Stefana I, który w kilka lat po nim poniósł śmierć męczeńską (257 r.).

Papież św. Damazy I męczeństwo św. Tarsycjusza opisał wierszem. W 1675 roku relikwie Świętego przeniesiono z Rzymu do Neapolu, gdzie spoczywają w bazylice św. Dominika w osobnej kaplicy. W tymże ołtarzu znajduje się krzyż, z którego Pan Jezus miał przemówić do św. Tomasza z Akwinu: "Dobrze o Mnie napisałeś, Tomaszu. Jaką nagrodę chcesz za to otrzymać?" Na to miał odpowiedzieć św. Tomasz: "Chcę tylko Ciebie, Panie, i nic więcej!"

Trumienka z częścią relikwii św. Tarsycjusza jest także w salezjańskim kolegium w Rzymie przy Via Appia Antica. We Włoszech Święty nasz cieszy się czcią szczególną jako patron kółek eucharystycznych, czy tak zwanych "Kółek małego kleru". Święty był także na początku naszego wieku patronem kandydatów do Włoskiej Młodzieży Akcji Katolickiej. W Polsce jest on znany przede wszystkim jako patron ministrantów. W 1939 roku architekt Rossi wystawił ku czci św. Tarsycjusza w Rzymie piękną świątynię. W słynnym na cały świat muzeum w Luwrze można podziwiać przepiękną rzeźbę, przedstawiającą świętego młodzieńca w chwili jego męczeńskiej śmierci, dzieło A. Falguiere.

Święty Piotr Julian Eymard

Święty Piotr Julian Eymard

Piotr Julian Eymard urodził się 4 lutego 1811 r. w La Mure (Francja) w ubogiej rodzinie. Od najmłodszych lat wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Eucharystii. Przy pierwszej Komunii świętej złożył Panu Jezusowi przyrzeczenie, że będzie kapłanem, aby mógł szerzyć wśród wiernych kult Najświętszego Sakramentu. Ojciec jednak po stracie kilkorga dzieci stanowczo się temu sprzeciwiał. Dlatego syn-jedynak mógł wypełnić swoje plany dopiero po śmierci ojca. Piotr wstąpił do seminarium w Grenobli. Musiał je jednak opuścić z powodu choroby. Nigdy nie udało mu się do końca od niej uwolnić. Po okresowej poprawie stanu zdrowia udało mu się dokończyć studia. Święcenia kapłańskie otrzymał 20 lipca 1834 roku, gdy miał 23 lata. Był przyjacielem św. Jana Marii Vianneya.

Zaraz po święceniach został proboszczem parafii. Parafie były w owych czasach religijnie obojętne i bardzo zaniedbane moralnie. Kiedy gorliwy pasterz spostrzegł się, że jego nawoływania i zachęty odnoszą mały skutek, przerażony odpowiedzialnością za powierzone sobie dusze potajemnie opuścił parafię i wstąpił do misyjnego zgromadzenia marystów. Nie wysłano go jednak, jak tego gorąco pragnął, na misje, ale przez 17 lat sprawował w niedawno założonej rodzinie zakonnej funkcje: przełożonego domów, prowincjała i generalnego asystenta.

Z wolna dojrzała w nim myśl, by dla podniesienia pobożności i religijności założyć zgromadzenie zakonne, które wzięłoby sobie za główny cel szerzenie nabożeństwa do Najświętszej Eucharystii. Po naradzie ze swoim spowiednikiem i innymi poważnymi osobami opuścił więc zgromadzenie marystów, osiadł w willi, która była kiedyś własnością słynnego katolickiego pisarza, Chateubrianda, w Paryżu, i skupił przy sobie grupę oddaną pięknemu dziełu. W 1859 r. założył drugi dom w Marsylii. W 1864 roku otrzymał dekret Stolicy Apostolskiej, zatwierdzający nowe zgromadzenie zakonne - kapłanów od Najświętszego Sakramentu (eucharystów lub ejmardystów). Założył podobne zgromadzenie żeńskie. Dopomogła mu w tym Małgorzata Guillot, która też została pierwszą matką generalną nowej rodziny zakonnej. Obie rodziny rozwijały się pomyślnie, zakładając coraz to nowe placówki.

Z czasem domy obu zgromadzeń zaczęły przeżywać liczne trudności, m.in. finansowe. Idea i dzieło św. Piotra Juliana Eymard wyprzedziły o wiele lat przemiany, jakie przyniosły dwa sobory watykańskie. To on - między innymi - zabiegał o zorganizowanie kongresów eucharystycznych, które skupiałyby wierzących wokół tajemnicy Chrystusa obecnego pod postacią chleba. Miłość do Eucharystii szerzył niezmordowanie słowem i czynem. W jego klasztorach odbywała się nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu. Założył także bractwo Najświętszego Sakramentu, do którego zapisywał wszystkich ludzi dobrej woli. Był również apostołem częstej Komunii świętej.

Miłość i cześć dla Eucharystii szerzył także piórem. Zostawił w rękopisie dzieło, obejmujące dwa grube tomy, o Najświętszym Sakramencie. Drukiem wydał także dwie broszury: Miesiąc Maryi i Miesiąc św. Józefa; nie wyobrażał sobie, by ktoś oddawał cześć Panu Jezusowi, a nie miłował Jego Matki i ziemskiego Opiekuna. Za Patronkę swoich wszystkich dzieł obrał Matkę Bożą od Najświętszego Sakramentu. Pozostawił po sobie także sześć tomów listów i dziewięć tomów medytacji.

Podczas dłuższego pobytu w Rzymie Piotr Julian miał przeżycia mistyczne. Zmarł 1 sierpnia 1868 r. Jego śmiertelne szczątki w czasie procesu kanonicznego przeniesiono z cmentarza komunalnego do kościoła Bożego Ciała, który oddano w zarząd jego zgromadzeniu. Do chwały błogosławionych wyniósł go papież Pius XI w roku świętym 1925; kanonizacji dokonał Jan XXIII 9 grudnia 1962 r.

Błogosławiona Imelda Lambertini

Błogosławiona Imelda Lambertini

Córka hrabiego Egana Lambertini - Imelda - przyszła na świat w Bolonii w 1320 r. Od maleńkości wychowywana była w religijnej atmosferze i jako dziecko zapragnęła zostać mniszką w dominikańskim klasztorze św. Marii Magdaleny w Val di Pietra. Ze względu na wiek kilkakrotnie jej tego odmawiano. Wreszcie w 1330 r. przyjęto ją do zakonu dominikańskiego z wielkimi oporami, po wielu staraniach i wstawiennictwie licznych znakomitości. Imelda zostaje zatem najmłodszą nowicjuszką, dominikanką klauzurową. Bezsprzecznie była nowicjuszką, nie zaś oblatką, bowiem w przeciwnym razie nie musiałaby pokonywać oporu zakonnic przed przyjęciem jej do klasztoru, gdyż uczennice (oblatki) mogły bez trudu przebywać w nim i tam się kształcić.

Imelda, przekroczywszy progi klauzury zakonnej, gorliwie zaczęła przestrzegać wszystkich reguł i konstytucji. W zapale swym szybko wyprzedziła nawet doświadczone mniszki. Chętnie spełniała zalecane jej obowiązki i z radością oddawała się modlitwie chórowej i prywatnej. Robiła też wielkie postępy w dziedzinie ducha, wzbudzając podziw wśród sióstr. Szczególnie swą pobożność kierowała ku Chrystusowi Eucharystycznemu, głęboko przeżywając Msze święte i dotkliwie cierpiąc, iż nie mając wymaganych lat, nie może przyjmować Eucharystii jak inne mniszki, bo jej tego kapelan klasztoru zabronił.

W dzień Wniebowstąpienia Pańskiego, 12 maja 1333 r., kiedy siostry przystępowały do Komunii świętej, Imelda, której nie było wolno, płacząc i jęcząc tym więcej pożądała Pana. I nagle modlitwa Imeldy została wysłuchana: oto z nieba (a jak chce inna wersja legendy - z cyborium) zstąpiła Hostia i zawisła nad głową Imeldy. Fakt ten zdumiał obecne przy zdarzeniu mniszki, które dały o tym znać celebransowi, a ten Hostię położył na patenie i podał Imeldzie. Nowicjuszka ją spożyła i wstąpiła w nią taka radość, że znieść już jej nie mogła. Zamknęła więc słodko oczy i zmarła, łącząc się już na wieki z Chrystusem.

Dwunastoletnia nowicjuszka została pochowana w klasztorze dominikanek w Val di Pietra pod Bolonią. Zaraz po śmierci rozpoczął się kult młodziutkiej Imeldy. Jej grób do 1582 r. posiadał opis jej cudownej śmierci, potem mniszki przeniosły się na inne miejsce i zabrały z sobą relikwie, które dzisiaj (od 1799 r.) spoczywają w kryształowej trumnie w bolońskim kościele św. Zygmunta.

Cześć oddawaną Imeldzie zatwierdził 20 grudnia 1826 r. papież Leon XII. Wspomnienie liturgiczne bł. Imeldy Lambertini przypada 13 maja. Kult jej wzmógł się, odkąd św. Pius X zapoczątkował wczesną Komunię świętą. W 1891 r. powstało w Prouille Bractwo Dobrej Pierwszej Komunii Świętej i Wytrwałości, agregowane do Zakonu Kaznodziejskiego 21 sierpnia 1893 r. i zatwierdzone przez papieża Leona XIII w dniu 7 V 1896 r. Imelda stała się patronką dzieci pierwszokomunijnych.